LISTOPAD

Listopad rozpoczyna się dwoma dniami, które od samego początku świata wysławiają mądrość: pierwszy dzień wspomina świętych, drugi – zmarłych.

1 listopada, w uroczystość Wszystkich Świętych przypominamy sobie, że wszyscy chrześcijanie zostali wezwani do świętości. Świętość niektórych z nich jest tak wielka, że Kościół uroczyście ogłasza ich świętymi, mówimy: „wynosi na ołtarze”, aby ukazać nam w jaki sposób możemy osiągnąć to, czego wszyscy oczekujemy.     – A któż to jest święty? – zapytasz.
Święty – to nie jest ten, kto jest dziwakiem i naiwniakiem; dewotą, który udaje, że ciągle ma złożone ręce, wzniesione do nieba oczy i przekrzywioną na lewo główkę. Święci to ci, którzy wędrują z torbą na zakupy wypełnioną po brzegi chlebem i warzywami; to ci, którzy są ubrani jak wszyscy; to ci, którzy wykonują najprostsze prace. Święci zwyczajni, święci powszedni, którzy przędą nitkę drobnych cnót. Święci także popełniają błędy, bo święty to nie ten, który nigdy nie upada ale ten, który się zawsze podnosi. Święty to po prostu prawdziwy chrześcijanin. Ten, kto poszedł za Jezusem, czuje się Jego dzieckiem i w swojej wspólnej z Nim wędrówce przez swoje życie stara się pozostać Mu wiernym. Owszem, czasem przychodzi mu to z trudem. W pew­nym sensie jest równocześnie stale grzesz­nikiem, ale swoich grzechów wstydzi się przed Panem Bogiem. Bardziej kocha Jezu­sa i innych ludzi, niż swoje grzechy, dlatego za nie przeprasza i walczy ze swoimi złymi skłonnościami, np. ze złośliwością, chciwo­ścią, lenistwem itd. (znasz je dobrze, więc nie muszę ci ich wyliczać!).
Świętość polega nie tyle na niepopełnianiu orzechów, bo to jest – w naszym przypadku – niemożliwe, ponieważ wszyscy jesteśmy grzesznikami. Świętość polega na miłości, na kochaniu. Przedmiotem tej miłości jest najpierw Bóg, a równocześnie inni ludzie. Musi tak być, ponieważ do Pana Boga, zakochanego w każdym człowieku nie można dojść ina­czej, jak poprzez wielką miłość do tych, których On tak kocha, jak mnie. Jednym przychodzi to łatwiej, innym – trudniej. Jedni – jak mówimy – są dobrzy „z natury”. Potrafią długo, przez całe życie ko­chać swoich bliskich i dalekich. Z Panem Bogiem łączy ich wielka przyjaźń.

Na tym polega chrześcijaństwo. Na miło­ści. Jeżeli ktoś do niej nie dochodzi, to znaczy, że nie umiał być chrześcijaninem. Właśnie dlatego, że chrześcijanin – to zna­czy święty, pierwsi chrześcijanie nazywali się świętymi. Tytułowali się tym imieniem.

MODLITWA ZA ZMARŁYCH

Pamiętaj Panie, o naszych krewnych i przyjaciołach, którzy odeszli z tego świata do wieczności. My wierzymy, że ich życie nie skończyło się, lecz tylko się zmieniło. Jak my nie zapominamy o nich i kochamy ich, tak i ty, Boże, nie zapomnij o nich, lecz przyjmij ich do Twojego Domu i w Twoje Ojcowskie ramiona.

Pamiętaj, Panie, o wszystkich zmarłych, którzy odeszli z tego świata w pokoju
z Chrystusem i których wiarę jedynie Ty znałeś. Dopuść ich do oglądania światłości Twojego Oblicza.
Pamiętaj, Panie, o naszych zmarłych. Niech świeci im Twoja Światłość i niech żyją w Twoim pokoju na wieki. Amen