NAJPIĘKNIEJSZA Z WSZYSTKICH KOBIET…

Wakacyjne przeżycia Michała

Kręta, polna droga. Pod stopami piasek i drobne kamienie. Rozglądam się wokoło i mam wrażenie, że jestem w raju. Po lewej stronie soczysta zieleń – to zboże, które mocno pnie się w górę, aby już za kilka miesięcy wydać obfity plon. Po prawej rozciąga się różnokolorowa łąka – dużo na niej żółtych mleczy, ale też białych stokrotek czy niebieskich niezapominajek. Wraz z wieloma innymi kwiatami tworzą najpiękniejszy w świecie dywan. Nad nim – wielobarwne motyle, które unosząc się na swych delikatnych skrzydełkach wykonują swój wiosenny taniec. Nie brakuje również pracowitych pszczół, które odwiedzając każdy kwiatek zbierają nektar, z którego już za chwilę powstanie złocisty miód. W oddali przekrzywiona wiekiem stodoła, a na jej szczycie gniazdo, w którym małe bocianiątka wyciągają swe czerwone dzióbki wołając o pożywienie. Na horyzoncie na skraju lasu, mała sarenka skubie zieloną trawę. Nad tym wszystkim błękitne niebo, po którym powolutku suną białe obłoki, a słońce swymi promykami uśmiecha się do każdego stworzenia…

Dochodzę do rozwidlenia dróg i przystaję na chwilę. Moim oczom ukazuje się stara, murowana kapliczka ukryta w cieniu rozłożystych wierzb. Schowany gdzieś w pobliży słowik wyśpiewuje swój radosny koncert. Wokół mnóstwo najpiękniejszych wiosennych kwiatów. Spoglądam na niewielką figurkę Maryi osłoniętą omszałymi cegłami kapliczki. Jaka ona piękna! Promienieje uśmiechem jak słońce, a z jej oczu bije niespotykany blask, który przenika w głąb duszy. W jednej chwili zaczynam rozumieć, dlaczego właśnie maj jest miesiącem Maryi: najpiękniejszy miesiąc dla najpiękniejszej z wszystkich kobiet. Na usta cisną się słowa: chwalcie łąki umajone, góry doliny zielone… chwalcie z nami Panią świata… i co czuje i co żyje niech z nami sławi Maryję… W moim sercu rodzi się pytanie: kim Ona jest, że cała stworzona przez Boga przyroda czci Jej piękno swoim pięknem?

Była zwyczajną dziewczyną. Taką, jak wiele innych. Ale właśnie Ją wybrał Bóg na matkę swego syna. Odpowiedziała TAK Jego woli, oddała Mu całkowicie swoje życie, choć wiedziała ile Ją czeka bólu i łez. Być może bała się, może chciała powiedzieć NIE, ale Jej wiara i pokora sprawiły, że powiedziała: „Oto ja, służebnica Pańska”. Nie targowała się z Bogiem, ale zaufała Mu całkowicie. Przyniosła światu Jezusa i towarzyszyła Jemu na każdym kroku Jego podróży i wraz z nim przeżywała ogromne cierpienie ukrzyżowania. Ale zawsze „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Kochała nieustannie w ciszy i pokorze. Bez zbędnych słów, poprzez gesty pełne miłości. I w tym kryło się Jej niezmierzone piękno. Bóg wziął Ją do Nieba z duszą i ciałem i ustanowił Królową Nieba i Ziemi. Naszą najpiękniejszą Królową…

Wciąż nie mogę oderwać oczu od Jej figurki w przydrożnej kapliczce. Nie mogę nie uśmiechać się patrząc na Jej matczyny uśmiech. Uświadomienie sobie, kim Ona była wywołuje w mym sercu głębokie uczucie. Mario, ja chcę być taki, jak Ty! Pełen takiego wewnętrznego pokoju i piękna! Wiem, w jaki sposób mogę się takim stać. Muszę powiedzieć Bogu moje TAK, bo tylko wypełniając Jego wolę będę prawdziwie szczęśliwy. Ty się o tym przekonałaś – całe Twoje życie jest tego świadectwem. Ale ja tak często targuję się z Bogiem. Tak często stawiam na swoim i mówię Jemu NIE… Mario, naucz mnie Twojego zaufania. Naucz mnie mówić moje TAK nawet wtedy, kiedy nie rozumiem Bożego planu lub wydaje mi się on zbyt trudny. Chcę zawsze odpowiadać Bogu tak, jak Ty jemu odpowiedziałaś: Oto ja sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twojego. Twoje TAK będzie dla mnie na zawsze wzorem.

Matko Pięknej Miłości spoglądająca na mnie z tej polnej kapliczki. Chcę żyć tak, jak Ty! Kochać każdego człowieka tak, jak Ty kochałaś. Przyjmować cierpienia tak, jak Ty je przyjmowałaś… Jesteś dla mnie niedościgłym wzorem miłości i pokory. Ja tak często chcę rządzić innymi. Zamiast służyć – rozkazuję, a kiedy pomagam – chcę, żeby wszyscy to widzieli. Ty kochałaś zawsze w ciszy, bez rozgłosu. Matczyną miłością obejmowałaś każdego człowieka bez wyjątku. Maryjo, Matko łaski Bożej – proszę, wybłagaj u swojego Syna łaskę siły dla mnie, by każdy mój gest był gestem miłości czynionym w ciszy i pokorze…

Kyrie, eleison, Chryste, eleison – wciąż wpatrzony w prześliczną figurkę Maryi rozpoczynam litanię loretańską, która sama wypływa z głębi serca. Matko najczystsza… Bramo niebieska… Gwiazdo zaranna… Królowo aniołów… Jakże piękna jest ta modlitwa i jak pięknie brzmi ona tutaj, przy tej polnej kapliczce otoczonej cudownie kolorowymi kwiatami. Święta Boża Rodzicielko… wysłuchaj moich próśb i pomóż mi stawać się takim, jak Ty…

Uśmiecham się jeszcze raz na pożegnanie i zostawiając kapliczkę idę dalej. Pragnę, aby ten uśmiech pozostał już na zawsze w mym sercu. Wiem, że to jest możliwe. Maryja była przez całe życie radosna. Od dziś stała się dla mnie wzorem do naśladowania. Zrozumiałem, że Bóg pragnie, abyśmy wszyscy, tak jak Maryja, przynosili Jezusa całemu światu. Przynosili Go poprzez nasze życie, poprzez naszą miłość, naszą radość i pokój. Chcę w każdej chwili mówić Bogu moje TAK, tak jak czyniła to Maryja. I szczególnie w tym pięknym miesiącu maju proszę Ją, o siły do takiego życia. Wiem, że kiedy będę tak żył, osiągnę świętość i dotrę do Nieba, gdzie razem z Maryją i wszystkimi innymi, którzy powiedzieli Bogu swoje TAK będę miał udział w wiecznej radości…

Idąc dalej polną drogą już innymi oczyma patrzę na przyrodę – razem z nią pragnę wielbić piękno Królowej świata. Już za chwilę wkroczę do miasta. Nie będzie już tam pięknych łąk i kolorowych motyli. Ale ja będę mógł swoim życiem mówić, że odkryłem najpiękniejszą z wszystkich kobiet i tak jak Ona przynieść Jezusa każdemu napotkanemu człowiekowi.

Uroczystość Wniebowzięcia NMP, zwana jest też uroczystością Matki Bożej Ziel­nej. Przynosimy do kościoła kwiaty, zioła, owoce, zboża i ofiarujemy Bogu to, co dzięki naszemu trudowi i Jego łaskawości wyrosło na naszych polach. To stary i piękny zwyczaj. Oddajemy w ten sposób cześć Bogu i wyznajemy naszą wiarę. Dziękujemy Mu za Jego opatrzność i Jego dary.

Dobrych ludzi można poznać również po tym, że umieją dziękować, że potrafią być wdzięczni. Jako dzieci Boże dostrzegamy wiele dobra, którym Bóg nas obdarza każdego dnia. Za wszelkie dary Jego dobroci pragniemy Mu dziękować.

Przynosimy Panu Bogu to, co najlepsze i najpiękniejsze, dojrzałe kłosy i piękne rośliny, wspaniałe owoce. Czynimy to w uroczy­stość Matki Bożej, bo Ona jest najpiękniejszym owocem ludzkości, naj­piękniejszym człowiekiem, pełnym łaski.

Dojrzałe zioła i kwiaty mówią o tym, że i my powinniśmy być dojrzałymi, pięknymi ludźmi, i chcemy przynosić Bogu dojrzałe wnętrza, serca i sumienia. Pragniemy ofiarować Bogu piękne owoce naszych dobrych uczynków, pragniemy być pięknymi duchowo, jak Maryja.

Wyrazem tego, że pragniemy być podobni do Maryi, jest modlitwa i śpie­wanie pieśni ku Jej czci, a także noszenie medalika z Jej wizerunkiem. Ni­gdy nie powinniśmy się tego wstydzić, a raczej być dumni z tego powodu.

Być dzieckiem Maryi i próbować Ją naśladować to wielka rzecz. Prośmy dziś Maryję Wniebowziętą, najpiękniejszego człowieka, pełnego łaski Bożej, o to, aby pomagała nam stawać się pięknymi, dojrzałymi duchowo ludźmi, byśmy jak Ona, mogli otrzymać od Boga nagrodę w niebie.

CZY PAN BÓG JEŹDZI NA WAKACJE?

Owszem, Pan Bóg jedzie na wakacje,
ale pod warunkiem,
że my Go ze sobą zabierzemy,
a nie zostawimy w domu!

Już za parę dni dzwonek w szkołach obwieści wakacje! A więc czas bez szkoły, bez nauki, bez książek, bez pracy domowej, bez dźwigania każdego ranka ciężkiego plecaka i co najważniejsze – bez porannego wstawania.

Kiedy Apostołowie, po trudzie ewangelizowania, wrócili do Jezusa i opowiadali o swoich osiągnięciach. Mimo entuzjazmu musieli wyglądać na zmęczonych, Pan Jezus odsyła ich, aby poszli odpocząć – „Idźcie i odpocznijcie nieco”.

Kiedy uczeń wraca ostatniego dnia ze szkoły, niesie w ręku swoje świadectwo, wie też, że czeka go zasłużony odpoczynek. Po całorocznym wysiłku należy się odpoczynek.

Różne mamy pomysły na wakacje i w różne miejsca jedziemy, na górskie szlaki, nadmorskie plaże, czasem w dalekie, ciepłe kraje. Niektórzy marzą o spływie kajakowym lub o wędkowaniu.

Pakując wakacyjne plecaki czy torby podróżne, pamiętajmy, że chce z nami jechać też Bóg. Nie chce On, abyśmy zostawili Go na długie dwa miesiące samego. On chce być z nami i przeżywać wszystkie chwile naszych radości. On chce, abyśmy nie zapomnieli o Bogu, który jest naszym Ojcem, Przyjacielem, Przewodnikiem…
Pamiętajmy, że na czas wakacji wcale nie zamykają kościołów i tak jak zawsze, każdego dnia jest sprawowana Msza św. Również w wakacje należy pamiętać o spowiedzi, Pierwszym Piątku, chwili adoracji czy czytaniu Pisma Świętego.
Zabrać ze sobą Boga na wakacje, to na pewno rozmawiać z Nim na modlitwie każdego dnia; dziękować Mu za słońce, piękno krajobrazu, który odkrywamy; za dobroć ludzi, której doświadczamy; za wiele chwil radości, które nas spotkają!
Każda chwila wakacyjnej radości czy szczęścia może być ofiarowana Panu Bogu.

Wakacje – to także doskonała sposobność do dawania świadectwa wiary i Bożej miłości, która wypełnia nasze serca. To, że jesteśmy ludźmi wierzącymi, praktykującymi i kochającymi Jezusa i Jego Kościół, zobowiązuje nas do świadczenia naszym życiem, przykładem i słowem wobec ludzi, którzy podczas różnorakich wyjazdów staną na naszych drogach życia. To doskonały czas na test naszej wiary. Ten wakacyjny czas ma być dla nas okazją do spotkania z Bogiem, czasem który ukazuje, iż to właśnie dzięki modlitwie możemy nabrać jeszcze więcej sił.

Modlitwa wakacyjna:

Naucz mnie Panie dobrze wypoczywać i spędzać wolny czas. Proszę Cię, abym umiał dostrzegać piękno przyrody, wspaniałość zwierząt, abym na nowo nauczył się zachwycać otaczającym mnie światem, tak jak kiedyś, gdy byłem małym dzieckiem. Panie, błogosław wszystkim, którzy wyjeżdżają na wakacje, aby spędzili dobre ten czas. Dziękuję, że nie zapominasz o tych wszystkich, którzy nie mogą wyjechać z braku środków lub z powodu choroby. Panie, zmiłuj się nad nami i spraw, aby ludzie byli dla siebie dobrzy. Dzięki Ci, Panie. Amen.

A może sami ułożycie modlitwę wakacyjną, którą będziecie mogli odmawiać każdego dnia.

Na czas wakacji życzę udanego wypoczynku, pogłębienia więzi z Panem Bogiem, nabrania sił duchowych i fizycznych, owocnego czasu dla siebie i najbliższych. Życzę również, aby czas wakacyjnej radości był czasem wytchnienia i okazją do przeżycia wspaniałych przygód. Jestem przekonany, że w tym przyjemnym okresie znajdziecie więcej czasu na rozwijanie swoich zainteresowań i pasji, a szczególnie tych, które są naszym marzeniem.

Błogosławionych, szczęśliwych i bezpiecznych wakacji i urlopów

KOCHANI

14 maja – na Mszy św. o godz. 11.00,
pięćdziesiąt dzieci przystąpiło po raz pierwszy
do Komunii św.

MAJ JEST MIESIĄCEM

W SPOSÓB SZCZEGÓLNY POŚWIĘCONYM MARYI

Dlaczego właśnie maj?
Dlatego, że to najpiękniejszy miesiąc w roku. Od niepamiętnych czasów Kościół poświęca miesiąc maj Tej, która została wybrana na Matkę Pana.
Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. W maju wierni gromadzą się w kościele i wyśpiewują Matce Bożej pieśni ku Jej czci i wychwalają ją różnymi tytułami i przymiotami.

Korzenie nabożeństwa majowego sięgają początków V w., kiedy na Wschodzie zaczęto śpiewać pieśni ku czci Matki Bożej. Prekursorami majowych nabożeństw byli chrześcijanie koptyjscy. Spotykali się na modlitwach wokół Maryjnych figur, śpiewali pieśni w podziale na chóry, obsypywali posąg kwiatami. W każdą sobotę nabożeństwo było bardziej uroczyste i obowiązkowe dla tych, co nie chodzili na nie codziennie. Na zachodzie, w miesiącu Maryi, zaczęto gromadzić się pod figurami Najświętszej Matki na przełomie XIII/XIV wieku.

Ojcem nabożeństw majowych w formie zbliżonej do tej, którą znamy dzisiaj, jest żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku jezuita o. Ansolani. Gromadził wiernych w kaplicy królewskiej na koncertach poświęconych Bożej Rodzicielce, a na końcu błogosławił zebranych Najświętszym Sakramentem.

Litania Loretańska sięga swoich początków XII wieku. Modlitwę poszczególnymi wezwaniami do Najświętszej Maryi Panny zaczęto propagować szczególnie w Loreto, miasteczku we Włoszech. W 1859 roku papież Pius IX zatwierdził obecnie istniejącą formę nabożeństwa, która składa się z Litanii Loretańskiej, nauki kapłana i błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.

W Polsce nabożeństwo majowe po raz pierwszy publicznie odprawiono w 1837 r. w kościele Świętego Krzyża w Warszawie, zaraz potem trafiło ono do Krakowa i na Jasną Górę oraz do kilku innych kościołów.
W 1908 roku Episkopat Polski dostał zgodę na włączenie w litanię loretańską wezwania „Królowo Korony Polski”, po drugiej wojnie światowej „Królowo Polski”.

Oddajmy się pod opiekę Matki Najświętszej w tym szczególnie poświęconym Jej miesiącu. Modląc się litanią, wzywamy Jej imienia i prosimy, aby ta modliła się za nami do Boga. Prosimy Ją, aby Ona uczyła nas ufności i wiary, a także „abyśmy stali się godnymi obietnic Chrystusowych”.

Zapraszam na nabożeństwo Majowe w naszym kościele codziennie o godz. 17.30. 

NIEDZIELA SŁOWA BOŻEGO

W najbliższą niedzielę – 22 stycznia – po raz czwarty, obchodzimy Niedzielę Słowa Bożego, ustanowioną przez papieża Franciszka. 

Był czas, że w dawnych polskich rodzinach posiadano Pismo Święte i to nawet w pięknych dużych wydaniach. Jednak po II wojnie światowej, nakłady Pisma Świętego były bardzo znikome. Nie było papieru na Biblię. Nic dziwnego, że tysiące polskich rodzin nie posiadało Biblii. Obecnie choć mamy wiele nowych wznowień Biblii, to jednak jeszcze wiele rodzin nie posiada Pisma Świętego. Czytaj dalej „NIEDZIELA SŁOWA BOŻEGO”

CZWARTY KRÓL

W okresie, w którym cesarzem był Cezar August a Herod panował w Jerozolimie, żył w mieście Ecbatana, wśród gór Persji, Artabano.

Był człowiekiem wysokim i ciemnowłosym, miał około 40 lat. Oczy błyszczące, twarz marzyciela, a usta zacięte; był bowiem człowiekiem wrażliwym, ale jednocześnie o żelaznej woli. Należał do tych ludzi, którzy nieustannie czegoś poszukują.

Artabano należał do starożytnej kasty kapłańskiej mędrców, nazywanych czcicielami ognia. Pewnego dnia zwołał wszystkich swoich przyjaciół i powiedział: – Ja i moi trzej przyjaciele, mędrcy: Kacper, Melchior i Baltazar, badaliśmy starożytne tablice Chaldejskie i na ich podstawie wyliczyliśmy czas narodzin Króla Izraela. Wypada na ten rok. Badaliśmy też niebo i ujrzeliśmy nową gwiazdę, która świeciła tylko przez jedną noc, a potem znikła. Moi bracia czuwają w starożytnej świątyni Siedmiu Kul w Borsippa w Babilonii, a ja czuwam tutaj. Jeżeli gwiazda znów zaświeci, za 10 dni wyjedziemy razem do Jerozolimy, aby oddać pokłon Przyrzeczonemu Królowi Izraela, który ma się urodzić. Wierzę, że znak się ukaże. Przygotowałem się do podróży. Sprzedałem mój dom i dobra, a nabyłem te oto klejnoty: szafir, rubin i perłę, by zawieźć je w darze Królowi. Proszę was, byście wraz ze mną pielgrzymowali, byśmy mogli wspólnie odnaleźć Dziecię. Czytaj dalej „CZWARTY KRÓL”